środa, 2 listopada 2016

Co pomogło mi poradzić sobie z art-blockiem?




Hej,

Dziś pokrótce opowiem Wam co pomogło mi poradzić sobie z art-blockiem.

Dostałam w zeszłe wakacje w prezencie kolorowankę i kredki - i od tego się niestety nie zaczęło ;)

Zaczęło się dopiero gdy się przeprowadziłam. Oczywiście nie uważam, że tylko tak drastyczny krok może pomóc zwalczyć art-blocka. wręcz przeciwnie - wydaje mi się, że w większości przypadków mógłby tylko pogorszyć sprawę.

Ja po prostu nie miałam miejsca. Nie miałam takiego swojego spokojnego miejsca, w którym wiedziałabym, że nikt mi nie przeszkodzi.

Wniosek 1: Znajdź miejsce gdzie możesz sobie usiąść (lub stanąć), zamknąć się i masz trochę miejsca na graty typu kredki, szkicownik, kolorowankę (lub sztalugę :D )

Jednak przeprowadzka to nie jest takie hop-siup. Zanim się rozpakowałam, ogarnęłam, przyzwyczaiłam do tego, że mieszkam sama i sama muszę chodzić z psem 3x dziennie minęły 3 miesiące - zrobił się marzec, zaczęła się wiosna, a wraz z nią ja zaczęłam mieć milion pomysłów w głowie! Szukałam inspiracji we wszystkim co widziałam (stąd zdjęcie na początku - strasznie mnie zainspirowało Muzeum Transportu w Coventry. Myślę, że niebawem powstanie jakiś cykl rysunków bądź nawet obrazów z różnymi ciekawymi środkami transportu).

Wniosek 2: Inspiruj się! Chodź w miejsca, w które czasem w ogóle byś nie poszedł (i nie mówię o ciemnych zaułkach nocą), a nóż zobaczysz coś co Cię zafascynuje.

 Ale co z tego! Po takim czasie, to ja już na pewno nie umiem rysować ;) I to własnie była moja największa zmora. Po prostu uparcie chciałam zacząć od momentu, w którym się zatrzymałam, nie dopuszczając do świadomości, że po tylu latach jednak się trochę cofnęłam. I nie jest to kwestia "nie umiem rysować", tylko "nie umiem już tak rysować - ale jak zacznę od czegoś prostego, w końcu wrócę na ten poziom", a następnie pójdę dalej :)

Wniosek 3: pamiętaj, że niestety jesteś kilka kroków w tyle.

I nagle przypomniałam sobie o kolorowankach. Pokolorowałam 3 i stwierdziłam, że akurat te są wybitnie nudne, poza tym kredki strasznie twarde i słabo napigmentowane.

Kupiłam inne kolorowanki - tym razem sama wybrałam. Piękne i inspirujące. Kredki również nowe, ale nadal szkolne - bardziej miękkie i lepiej napigmentowane (niedawno kupiłam Mondeluzy i jestem z nich bardzo zadowolona, ale docelowo zbieram na Polychromosy).

Trafiłam na super inspirujące kanały o rysowaniu na Youtubie.

Kupiłam książkę, która w zabawny sposób "uczy" rysować.

itd.

O wszystkich rzeczach jakie mi pomogły, jakie kupowałam, oglądałam i co o nich myślę będę pisać w kolejnych postach. To tylko taka mała podpowiedź jak może wyglądać sam początek - bo nie ukrywam - dużo się zmieniło od tego czasu, a wszystkiego dowiecie się wkrótce :)

Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Mam nadzieję, że ten post choć trochę Ci pomoże :)








19 komentarzy:

  1. Mi niestety nic nie pomoże z moim brakiem talentu :P Ale fajnie czytać jak komuś udało się znaleźć swoją pasję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze jestem zdania, ze wszyscy zaczynaliśmy od głowonogów :) to prawda, każdy później idzie w inną stronę. Zawsze jednak (jeśli masz czas a przede wszystkim ochotę) możesz wrócić do tych głowonogów i zacząć je dopracowywać ;)

      Usuń
  2. Ja nie mam cierpliwości :D to moja najwieksza wada lubie robic to co efekty ma krótkoterminowe :D
    Powodzenia i czekam na koeljne wpisy, bo bardzo przyjemnie mi się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Super! Strasznie się cieszę!

      Hihi, niestety to dziedzina, w której czasem nawet nie jesteś w stanie zauważyć efektów.... Dopiero po czasie wracasz do swojego pierwszego rysunku i okazuje się, że jednak jakieś są! ;) Ale czasem nie takie, jakbyś oczekiwała, haha ;P

      Usuń
  3. Polecam rysowanie intuicyjne, czasem dużo można się o sobie dowiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to są zawsze kółka, kółeczka, kłębki... - więc mam wiecznie dobry humor ;)

      Usuń
  4. Rysowanie mnie odpręża, czasem rysuję z córeczką.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne!
    Powodzenia i wytrwałości

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jako dziecko dużo rysowałam i uwielbiałam to. Później życie tak się potoczyło, że odeszłam od tego hobby. A wiem, że jest bardzo odprężające. Mam nadzieję, że tak jak Ty, uda mi się kiedyś znów zacząć malować i rysować.
    czasnaziemi.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że znowu zaczniesz :) Zaglądaj tu czasem, może znajdziesz coś inspirującego :)

      Usuń
  7. To ciekawe. Ja zaczęłam właśnie kurs rysunku, rysuję na stole kuchennym to co mam pod ręką, nie odczuwam problemu z brakiem miejsca czy inspiracji. Najtrudniej było zacząć, a potem poszło :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. To ciekawe. Ja zaczęłam właśnie kurs rysunku, rysuję na stole kuchennym to co mam pod ręką, nie odczuwam problemu z brakiem miejsca czy inspiracji. Najtrudniej było zacząć, a potem poszło :-)

    OdpowiedzUsuń